Byłam już prawie gotowa. Został tylko makijaż. Pomalowałam się dość mocno. Byłam już w pełni przygotowana, a jako, że zostało mi jeszcze jakieś półtorej godziny, postanowiłam wybrać się na porządną kawę. Dawno nie byłam w Strong Horse*, więc to dobry pomysł.
~*~
Będąc już na miejscu, zamówiłam frappe i usiadłam przy najbliższym stoliku. Spokojnie czekałam, aż barmanka przygotuje moje zamówienie. W między czasie wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Lizzy. Mam nadzieję, że ma czas i zechce wykorzystać go rozmawiając ze mną.
- Halo? - odebrała wyraźnie zaspana.
- Obudziłam cię? - spytałam zmartwiona. Jestem taka głupia, mogłam pomyśleć, że Grant jeszcze śpi. W końcu jest dopiero 7.00. - Przepraszam.
- Okey, nic się nie stało. Dlaczego dzwonisz?
- Miałam nadzieję, że wypijesz ze mną kawkę. Jestem w Strong Horse. - zaproponowałam.
- Skoro już i tak nie śpię, to bardzo chętnie. Będę za 20 minut. - powiedziała moja przyjaciółka i się rozłączyła. Zdąży przygotować się w 20 minut? Podziwiam.
Kobieta, u której zamówiłam frappe właśnie powoli dotarła do mojego stolika.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się. Barmanka odwzajemniła gest.
- Podać coś jeszcze? - spytała. Szczerze, to jestem trochę głodna.
- Bardzo chętnie. Drożdżówkę z cynamonem poproszę.
Niebieskooka udała się z powrotem za ladę, aby po chwili wrócić z moim śniadaniem. Podała mi je i odeszła. Przy sąsiednim stoliku siedział chłopak w wieku przybliżonym do mojego. Poza mną, to jedyny klient kawiarni. Zjawiła się Lizz,
- Jak to możliwe, że dotarłaś tu tak szybko?! - gdy tylko dziewczyna usiadła, spytałam mocno zdziwiona.
- Kiedyś mieszkałam z 3 braćmi i ojcem. Nauczyłam się tego. - zaśmiała się. Pracownica budynku znów do nas podeszła.
- Dzień dobry. - uśmiechnęła się zwrócona w stronę Grant. - Coś dla pani?
- Chai Latte*. - odpowiedziała pogodnie. Kobieta odeszła,
- Mam dla ciebie dość nieprzyjemną wiadomość. - uznałam, że będę mówiła wprost.
- Może przeżyję. - puściła mi oczko. - Wal.
- No więc... Wiem, że zabrzmi to jak kiepski żart, ale obiecaj, że nie zaczniesz krzyczeć.
- Obiecuję. - przewróciła oczami i zaczęła mnie poganiać. - No mów w końcu!
- Hope; moja szefowa wczoraj wyjechała. Siedziałam za nią w biurze. - przerwałam, aby przełknąć wielką gulę mieszczącą się aktualnie w moim przełyku.
- Aha, czyli to ta straszna wiadomość? - zmarszczyła brwi.
- Posłuchaj do końca... Więc siedziałam u niej w biurze. Miałam sprawdzić maile. - jeszcze raz głośno przełknęłam ślinę. - Ona ma na tapecie Michael'a.
Mina Lizzy zrzedła.
- Wszystko okey? - spytałam zmartwiona.
- Jasne. Już nie jesteśmy razem. - otarła spływającą łzę wymieszaną z tuszem do rzęs.
- To dlaczego płaczesz? - odparłam cicho.
- Bo boli mnie, że tak szybko znalazł już inną. - odpowiedziała i wybiegła. W tym samym czasie podeszła kelnerka z zamówieniem przyjaciółki. Popatrzyła zdziwiona na dziewczynę, a potem wzruszyła ramionami i spojrzała na mnie.
- Co z Chai Latte twojej koleżanki? - popatrzyła na mnie wyczekująco.
- Może pani wyrzucić. Zapłacę. - odpowiedziałam i dopiłam ostatni łyk. - Ile?
- 22 dolary. - odrzekła, a ja wyciągnęłam pieniądze, podziękowałam i wyszłam.
* oczami Luke'a *
To jedna z najgorszych nocy ostatnich lat. Nie mogłem spać, więc rozmyślałem nad tymi wszystkimi groźbami. Uświadomiłem sobie, że to przeze mnie Kylie cały czas ma kłopoty. Postanowiłem wyjechać. Najlepiej za granicę. Przynajmniej na kilka miesięcy, aż to wszystko się unormuje. Beze mnie wszystkim będzie lepiej, a co najważniejsze; mój skarb będzie bezpieczny. Na razie nikt nie może się dowiedzieć.
~*~
Dojechałem pod szpital, w którym obecnie kurował się Michael. Od razu pokierowałem się do sali, w której się znajdował. Oglądał telewizję, jeśli tak mam nazywać to małe gówienko wiszące na ścianie naprzeciwko jego łóżka.
- Kogo my tu mamy. Pan Luke-Pieprzony-Nie-Ufający-Nikomu-Kretyn-Robert-Hemmings. - zakpił.
- Słuchaj stary, przepraszam za tamto. Zachowałem się jak dzieciak. To były po prostu moje paranoje.
- Dobra, rozumiem cię. Miałeś prawo.
Usiadłem na krześle obok łóżka Clifford'a. Przekierowałem wzrok na TV.
- Co ty oglądasz? - odezwałem się po kilku minutach.
- Teen Mom. - odezwał się i wyszczerzył w moją stronę. Miałem ochotę uderzyć głową w ścianę.
* Strong Horse - sieć kawiarni, coś jak Starbucks
* Chai Latte - rodzaj herbaty z mlekiem i cynamonem
____________
Hej kochani!
Na początku chciałam przeprosić, że nie dodałam rozdziału wczoraj, tak jak powinnam, ale odwiedziłam babcię, więc nie miałam dostępu do internetu. Poza tym mam bardzo dużo nauki. W każdym razie wracam z nowym rozdziałem. Na razie nie dzieje się nic ciekawego, ale to tylko taki przejściowy rozdział. Nic więcej nie mam jak na razie do zaoferowania ;)
Za błędy przepraszam, nie miałam czasu sprawdzić czy wszystko ok.
Z jednej strony miło mi dodać ten rozdział, ale z drugiej jest mi przykro, bo to oznacza jeden rozdział mniej do końca. Już tylko 3 rozdziały + epilog. Jak ten czas szybko leci...
Więcej was nie zamęczam. Zostaje mi tylko poprosić o komentarze i życzyć miłego wieczorku.
ilysfm xx
- Halo? - odebrała wyraźnie zaspana.
- Obudziłam cię? - spytałam zmartwiona. Jestem taka głupia, mogłam pomyśleć, że Grant jeszcze śpi. W końcu jest dopiero 7.00. - Przepraszam.
- Okey, nic się nie stało. Dlaczego dzwonisz?
- Miałam nadzieję, że wypijesz ze mną kawkę. Jestem w Strong Horse. - zaproponowałam.
- Skoro już i tak nie śpię, to bardzo chętnie. Będę za 20 minut. - powiedziała moja przyjaciółka i się rozłączyła. Zdąży przygotować się w 20 minut? Podziwiam.
Kobieta, u której zamówiłam frappe właśnie powoli dotarła do mojego stolika.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się. Barmanka odwzajemniła gest.
- Podać coś jeszcze? - spytała. Szczerze, to jestem trochę głodna.
- Bardzo chętnie. Drożdżówkę z cynamonem poproszę.
Niebieskooka udała się z powrotem za ladę, aby po chwili wrócić z moim śniadaniem. Podała mi je i odeszła. Przy sąsiednim stoliku siedział chłopak w wieku przybliżonym do mojego. Poza mną, to jedyny klient kawiarni. Zjawiła się Lizz,
- Jak to możliwe, że dotarłaś tu tak szybko?! - gdy tylko dziewczyna usiadła, spytałam mocno zdziwiona.
- Kiedyś mieszkałam z 3 braćmi i ojcem. Nauczyłam się tego. - zaśmiała się. Pracownica budynku znów do nas podeszła.
- Dzień dobry. - uśmiechnęła się zwrócona w stronę Grant. - Coś dla pani?
- Chai Latte*. - odpowiedziała pogodnie. Kobieta odeszła,
- Mam dla ciebie dość nieprzyjemną wiadomość. - uznałam, że będę mówiła wprost.
- Może przeżyję. - puściła mi oczko. - Wal.
- No więc... Wiem, że zabrzmi to jak kiepski żart, ale obiecaj, że nie zaczniesz krzyczeć.
- Obiecuję. - przewróciła oczami i zaczęła mnie poganiać. - No mów w końcu!
- Hope; moja szefowa wczoraj wyjechała. Siedziałam za nią w biurze. - przerwałam, aby przełknąć wielką gulę mieszczącą się aktualnie w moim przełyku.
- Aha, czyli to ta straszna wiadomość? - zmarszczyła brwi.
- Posłuchaj do końca... Więc siedziałam u niej w biurze. Miałam sprawdzić maile. - jeszcze raz głośno przełknęłam ślinę. - Ona ma na tapecie Michael'a.
Mina Lizzy zrzedła.
- Wszystko okey? - spytałam zmartwiona.
- Jasne. Już nie jesteśmy razem. - otarła spływającą łzę wymieszaną z tuszem do rzęs.
- To dlaczego płaczesz? - odparłam cicho.
- Bo boli mnie, że tak szybko znalazł już inną. - odpowiedziała i wybiegła. W tym samym czasie podeszła kelnerka z zamówieniem przyjaciółki. Popatrzyła zdziwiona na dziewczynę, a potem wzruszyła ramionami i spojrzała na mnie.
- Co z Chai Latte twojej koleżanki? - popatrzyła na mnie wyczekująco.
- Może pani wyrzucić. Zapłacę. - odpowiedziałam i dopiłam ostatni łyk. - Ile?
- 22 dolary. - odrzekła, a ja wyciągnęłam pieniądze, podziękowałam i wyszłam.
* oczami Luke'a *
To jedna z najgorszych nocy ostatnich lat. Nie mogłem spać, więc rozmyślałem nad tymi wszystkimi groźbami. Uświadomiłem sobie, że to przeze mnie Kylie cały czas ma kłopoty. Postanowiłem wyjechać. Najlepiej za granicę. Przynajmniej na kilka miesięcy, aż to wszystko się unormuje. Beze mnie wszystkim będzie lepiej, a co najważniejsze; mój skarb będzie bezpieczny. Na razie nikt nie może się dowiedzieć.
~*~
Dojechałem pod szpital, w którym obecnie kurował się Michael. Od razu pokierowałem się do sali, w której się znajdował. Oglądał telewizję, jeśli tak mam nazywać to małe gówienko wiszące na ścianie naprzeciwko jego łóżka.
- Kogo my tu mamy. Pan Luke-Pieprzony-Nie-Ufający-Nikomu-Kretyn-Robert-Hemmings. - zakpił.
- Słuchaj stary, przepraszam za tamto. Zachowałem się jak dzieciak. To były po prostu moje paranoje.
- Dobra, rozumiem cię. Miałeś prawo.
Usiadłem na krześle obok łóżka Clifford'a. Przekierowałem wzrok na TV.
- Co ty oglądasz? - odezwałem się po kilku minutach.
- Teen Mom. - odezwał się i wyszczerzył w moją stronę. Miałem ochotę uderzyć głową w ścianę.
* Strong Horse - sieć kawiarni, coś jak Starbucks
* Chai Latte - rodzaj herbaty z mlekiem i cynamonem
____________
Hej kochani!
Na początku chciałam przeprosić, że nie dodałam rozdziału wczoraj, tak jak powinnam, ale odwiedziłam babcię, więc nie miałam dostępu do internetu. Poza tym mam bardzo dużo nauki. W każdym razie wracam z nowym rozdziałem. Na razie nie dzieje się nic ciekawego, ale to tylko taki przejściowy rozdział. Nic więcej nie mam jak na razie do zaoferowania ;)
Za błędy przepraszam, nie miałam czasu sprawdzić czy wszystko ok.
Z jednej strony miło mi dodać ten rozdział, ale z drugiej jest mi przykro, bo to oznacza jeden rozdział mniej do końca. Już tylko 3 rozdziały + epilog. Jak ten czas szybko leci...
Więcej was nie zamęczam. Zostaje mi tylko poprosić o komentarze i życzyć miłego wieczorku.
ilysfm xx
Szkoda mi Lizzy :c Rozdzial fajny :D czekam na kolejny ^^<3 /liwia444
OdpowiedzUsuńPierwsze o czym pomyślałam to...Jezu jakie zdzierstwo za kawe, jakąś chai coś tam i bułke 22 dolary XDD
OdpowiedzUsuńi co niby Luke ma do Teen mom? nie lubi nastolatek, które mają dzieci? no? a może Mike to lubi, to przecież ciekawe!
a kończąc moje przemyślenia dotyczące błahych tematów to rozdział świetny, może trochę nudny(ups, przepraszam, nie gniewaj się, jestem zbyt szczera ;-;), ale jak napisałaś-"to taki przejściowy rozdział"
oj Lizzy się popłakała, tak mi przykro, że aż wcale, no cóż....bywa XD wole smutnych ludzi.
"Pan Luke-Pieprzony-Nie-Ufający-Nikomu-Kretyn-Robert-Hemmings." to takie prawdziwe HAHAH :')
Jejku nie mogę się doczekać następnego rozdziału! :D
Przepraszam za to, że taki nudny, ale bez niego nie mogłabym kontynuować :)
Usuńja chce więcej i więcej! xd
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle boski!
OdpowiedzUsuńChai Latte <3
Moje najlepsze wspomnienie z nią to alma :P
A moje najgorsze lmao
UsuńNawet mi nie przypominaj
Ha ha ha :*
Usuń