- Co on tu robi?... - wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
- Siedzę. - wyszczerzył się Irwin, jakby właśnie powiedział najlepszą istniejącą ripostę. Prawda jest taka, że ten idiota się przecenia. Odwróciłem wzrok na Mikey'a tym samym ignorując Ash'a.
- Właśnie wychodzi... - lekko speszony oznajmił Clifford. Ashton powoli wstał. Mijając się z nami wymienił uśmiech z Calum'em. To był ewidentnie wrogo nastawiony do mnie uśmiech! ...Ale tą sprawą zajmę się później. Teraz czekałem na głupie wymówki Clifford'a. Popatrzyłem znacząco na chłopaka, który uciekał wzrokiem gdzie tylko się dało, byleby nie patrzeć na mnie lub Hood'a. Oparłem się o framugę drzwi i cierpliwie czekałem. Z każdą chwilą chęć rozwalenia czegoś rosła, gdyż chłopak szukał wyjaśnienia w podłodze i ścianach.
- No? Co masz mi do powiedzenia? - w końcu się odezwałem.
- Luke, to nie tak, ja myślisz... - zaczął mnie przekonywać.
- A jak?! - wydarłem się na cały głos.
- Przyszedł tu i chciał, aby razem z nim być postrachem Sydney. Aby wszystko "należało do nas". Wpadł bez zapowiedzi. - nie miałem zielonego pojęcia czy kłamie. Nieświadomie przygryzłem wargę i stałem chwilę w kompletnym bezruchu. Później wyszedłem bez żadnego ostatniego słowa i pokierowałem się do auta. Hood pobiegł za mną.
- Teraz ja prowadzę. - powiedziałem i wyciągnąłem rękę po kluczyki. Chłopak od razu dał mi wyczekiwany przedmiot, a ja wszedłem do samochodu. Odpaliłem silnik.
- Co to było? - spytałem po chwili ciszy. Calum zmarszczył brwi w geście niezrozumienia. - Ten twój głupkowaty uśmieszek do Ashton'a.
* oczami Kylie *
Po wypakowaniu swoich rzeczy zrobiłam sobie herbaty i usiadłam na balkonie. Co jak co, ale Sydney nocą jest przepiękne. Mimo, że jakoś specjalnie nie tęskniłam za tym mieszkaniem, to widok był nieporównywalny z żadnym innym i przez te 3 miesiące strasznie mi go brakowało. Nic nie zastąpi tych wręcz rażących świateł z daleka, pooświetlanych ulic, muzyki słyszalnej z klubów z drugiego końca miasta i do tego wszystkiego nieba przepełnionego gwiazdami. Mogłabym na to patrzeć wiecznie.
* oczami Luke'a *
Całe moje życie się pieprzy! Michael w tajemnicy spotyka się moim największym wrogiem, Calum od samego początku z nim trzyma, Kylie uznała mnie za psychicznego mordercę, co z resztą było prawdą. Lizzy wyjechała i nie chce mieć z nami nic wspólnego. Nie mam już nikogo. W ciągu jednego dnia straciłem wszystkie bliskie mi osoby!
Zrobiłem sobie kakao i poszedłem do sali kinowej. Nie mam ochoty spać. Nie ze świadomością, że teraz jestem sam. Wybrałem film "Obecność" i rozsiadłem się w fotelu w ostatnim rzędzie.
__________
Jak wam mija niedziela? Gratuluję wszystkim przetrwania pierwszego miesiąca w szkole!
Teraz to się porobiło...
Bardzo fajnie było czytać wasze teorie na temat - Kogo zobaczył Luke?
Śmiałam się, bo wiele osób było na mnie wkurzonych, że rozwaliłam Mizzy.
Przepraszam, że rozdział taki krótki :( Nadrobię to następnym.
Najmilsza informacja - dzięki temu, że pod ostatnim rozdziałem pojawiło się więcej komentarzy, niż przed tym sprzed 3 tygodni, wróciła mi ochota na pisanie. Oby tak dalej! :D
Już bliżej, niż dalej do następnego challenge'u :P Wiele osób namawia mnie, bym poszła do sklepu kupić bułki w piżamie. Nic nie obiecuję, ale to rozważę :)
Ja już nie mam nic do dodania, poza prośbą o komentarze. Do następnego!
ilysfm x
- Właśnie wychodzi... - lekko speszony oznajmił Clifford. Ashton powoli wstał. Mijając się z nami wymienił uśmiech z Calum'em. To był ewidentnie wrogo nastawiony do mnie uśmiech! ...Ale tą sprawą zajmę się później. Teraz czekałem na głupie wymówki Clifford'a. Popatrzyłem znacząco na chłopaka, który uciekał wzrokiem gdzie tylko się dało, byleby nie patrzeć na mnie lub Hood'a. Oparłem się o framugę drzwi i cierpliwie czekałem. Z każdą chwilą chęć rozwalenia czegoś rosła, gdyż chłopak szukał wyjaśnienia w podłodze i ścianach.
- No? Co masz mi do powiedzenia? - w końcu się odezwałem.
- Luke, to nie tak, ja myślisz... - zaczął mnie przekonywać.
- A jak?! - wydarłem się na cały głos.
- Przyszedł tu i chciał, aby razem z nim być postrachem Sydney. Aby wszystko "należało do nas". Wpadł bez zapowiedzi. - nie miałem zielonego pojęcia czy kłamie. Nieświadomie przygryzłem wargę i stałem chwilę w kompletnym bezruchu. Później wyszedłem bez żadnego ostatniego słowa i pokierowałem się do auta. Hood pobiegł za mną.
- Teraz ja prowadzę. - powiedziałem i wyciągnąłem rękę po kluczyki. Chłopak od razu dał mi wyczekiwany przedmiot, a ja wszedłem do samochodu. Odpaliłem silnik.
- Co to było? - spytałem po chwili ciszy. Calum zmarszczył brwi w geście niezrozumienia. - Ten twój głupkowaty uśmieszek do Ashton'a.
* oczami Kylie *
Po wypakowaniu swoich rzeczy zrobiłam sobie herbaty i usiadłam na balkonie. Co jak co, ale Sydney nocą jest przepiękne. Mimo, że jakoś specjalnie nie tęskniłam za tym mieszkaniem, to widok był nieporównywalny z żadnym innym i przez te 3 miesiące strasznie mi go brakowało. Nic nie zastąpi tych wręcz rażących świateł z daleka, pooświetlanych ulic, muzyki słyszalnej z klubów z drugiego końca miasta i do tego wszystkiego nieba przepełnionego gwiazdami. Mogłabym na to patrzeć wiecznie.
* oczami Luke'a *
Całe moje życie się pieprzy! Michael w tajemnicy spotyka się moim największym wrogiem, Calum od samego początku z nim trzyma, Kylie uznała mnie za psychicznego mordercę, co z resztą było prawdą. Lizzy wyjechała i nie chce mieć z nami nic wspólnego. Nie mam już nikogo. W ciągu jednego dnia straciłem wszystkie bliskie mi osoby!
Zrobiłem sobie kakao i poszedłem do sali kinowej. Nie mam ochoty spać. Nie ze świadomością, że teraz jestem sam. Wybrałem film "Obecność" i rozsiadłem się w fotelu w ostatnim rzędzie.
__________
Jak wam mija niedziela? Gratuluję wszystkim przetrwania pierwszego miesiąca w szkole!
Teraz to się porobiło...
Bardzo fajnie było czytać wasze teorie na temat - Kogo zobaczył Luke?
Śmiałam się, bo wiele osób było na mnie wkurzonych, że rozwaliłam Mizzy.
Przepraszam, że rozdział taki krótki :( Nadrobię to następnym.
Najmilsza informacja - dzięki temu, że pod ostatnim rozdziałem pojawiło się więcej komentarzy, niż przed tym sprzed 3 tygodni, wróciła mi ochota na pisanie. Oby tak dalej! :D
Już bliżej, niż dalej do następnego challenge'u :P Wiele osób namawia mnie, bym poszła do sklepu kupić bułki w piżamie. Nic nie obiecuję, ale to rozważę :)
Ja już nie mam nic do dodania, poza prośbą o komentarze. Do następnego!
ilysfm x
Fajny rozdział,ale szkoda że taki krótki ale jak napisałaś że nadrobisz to w następnym to suuuper :D koocham < 3
OdpowiedzUsuńBOSHEEEEEE !
OdpowiedzUsuńczemu ty mi to robisz ?!
ale mimo że rujnujesz życie mojemu mężowy ( xd ) to świetny rozdział :*
Niby krotki, ale dzieje sie duzo wow :o weny zycze i do nastepnego ;* ~Kinnie
OdpowiedzUsuńCo ty robisz?!
OdpowiedzUsuńKto ci pozwolił rozwalić Mizzy i Lulie?? Dlaczego nam o kurde robisz?!
Za to masz iść po bułki w pidżamie.
Rozdział spoko, pozdrawiam x
świetny rozdział i serio czemu ty rujnujesz życie Lukey'owi haha :D /Michael
OdpowiedzUsuńCzekam tydzień na ten rozdział ........i bum krótki jak nwm co!!!!!! Ale rozdział fajny ,tyle że masz błąd min.ostatni wers,pierwsze zdanie :,,Całe to moje jebane się pieprzy!"
OdpowiedzUsuńDziękuję na poprawienie :)
UsuńKOCHAM KOCHAM KOCHAM!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział może i krótki, ale i tak świetny!!! <333
OdpowiedzUsuńjesuuuuuuuu, genialny!!
OdpowiedzUsuń