* oczami Kylie *
Czuję, że nie mówi mi całej prawdy. Przykro mi, że mój własny chłopak mi nie ufa. Nagle w aucie rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Zastrzeżony.
- Halo? - spytałam powoli. Nie usłyszałam nic, oprócz dźwięku rozłączania.
- Co jest? - zapytał Luke nie odrywając wzroku od drogi.
- Nic. - odparłam obojętnie. - Pewnie pomyłka...
- Jesteśmy na miejscu. - uśmiechnął się do mnie po zaparkowaniu blondyn i wyjął kluczyk ze stacyjki. Wysiadłam z auta i jako pierwsza weszłam do domu. Dziwne... Drzwi były otwarte.
- Luke, zamknąłeś drzwi? - krzyknęłam do chłopaka.
- Tak, czemu pytasz? - odkrzyknął i podbiegł do mnie.
- Są otwarte. - odrzekłam powoli.
- Pewnie Mike wrócił. - odparł spokojnie i pociągnął za klamkę. To, co zobaczyłam było przerażające. Obrazy na ścianach znalazły się na podłodze, kanapa została przewrócona, połamany stół znajdował się w zupełnie innej części pokoju, niż zawsze, drzwi do pokoju Lukey'a zostały wywarzone, wszystkie szafki były poprzewracane, a najróżniejsze dokumenty walały się po całym pomieszczeniu. W skrócie całe to pomieszczenie było zdemolowane, a ja nie miałam ochoty sprawdzać, co stało się w innych. Zauważyłam coś jeszcze. W rogu leżał zakrwawiony Michael. Podbiegłam do niego.
- Luke! Luke! - zaczęłam krzyczeć jak najgłośniej tylko potrafiłam. Mój chłopak znalazł się obok mnie. Z jego ust wydobył się cały szereg przekleństw. Później wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer na pogotowie. Podał wszystkie dane, a ja czekałam aż skończy.
- Co to wszystko ma znaczyć?! - w końcu zadałam pytanie nieco podniesionym tonem.
- Włamanie. - odpowiedział.
- Przecież widzę! Dlaczego?
- Skąd mam to wiedzieć? - zapytał retorycznie. Wiedziałam, że wie jaki jest powód owego włamania. Czemu cały czas mnie okłamuje? Co on ma do ukrycia? Czułam się jak w jakimś głupim show, a przynajmniej chciałabym, żeby tak było. Miałam nadzieję, że zaraz ujawnią ukryte kamery i wszystko będzie w porządku, jednak wiedziałam, że to niemożliwe. Ratownicy weszli do domu i bez słowa zabrali Michael'a do karetki. Luke pojechał z nimi, a ja miałam czekać w domu na Lizzy. W tym czasie zaczęłam sprzątać wszystko, co tylko mogłam. Nie byłam w stanie na przykład podnieść sama kanapy. Oczekując przyjaciółki zdążyłam pozbierać całe potłuczone szkło i papiery. W między czasie przejrzałam kilka dokumentów. Pomyślałam, że może znajdę odpowiedź na jedno z moich najważniejszych pytań; co ukrywa przede mną Luke? To, co znalazłam jeszcze bardziej mnie zaintrygowało, a mianowicie akta policyjne Calum'a. Wiem, że było to trochę wścibskie i nie powinnam tego oglądać, ale ciekawość wygrała. Zajrzałam do środka. Aresztowany za kradzież, a teraz poszukiwany za liczne zabójstwa. ZABÓJSTWA. Z A B Ó J S T W A. Kiedy Cheryl ostrzegała mnie, że Hood jest niebezpieczny, tak naprawdę nie wzięłam tego na poważnie. Ale zaraz, zaraz... Skoro Luke o tym wie, to dlaczego pozwala mu tu mieszkać. Nic nie rozumiem. Poza tym ukrywanie tego wszystkiego... Ponad to wręcz śmieszyło mnie, że policja go szuka już od kilku lat i nie natrafili na żaden trop, tymczasem on chodzi sobie bezkarnie po ulicy. Tak nie można żyć. Za wszelką cenę muszę dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi.
~*~
Czekałam i czekałam. Właśnie wybiła 21.00, a nikogo jeszcze nie było. Podobno Lizzy wyszła na spacer, więc jak to możliwe, że jeszcze jej nie było. W końcu wstałam i zaczęłam rozglądać się po kolejnych pokojach sprawdzając co jeszcze zostało zniszczone. O dziwo prawie nic. We wszystkich pokojach nic nie zostało naruszone, poza wszelkimi szafkami. Jakby ktoś szukał jakiegoś konkretnego dokumentu. Uklęknęłam i zaczęłam szperać w papierach z pokoju Luke'a. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Szybko wybiegłam, bo bałam się, że to może być Calum lub Luke. Na szczęście to tylko Lizz.
- Gdzie byłaś tak długo? - zadałam pytanie przyjaciółce.
- Spacerowałam po całym Sydney. Przypominałam sobie jak to było móc wychodzić na świeże powietrze bez żadnej głupiej kontroli. - odpowiedziała rozmarzona. Pewnie jeszcze nie wiedziała o tym wszystkim, więc rola informatorki przypadłam właśnie mnie, ale nie musiałam za dużo mówić, bo kiedy tylko Lizz spojrzała na salon, mina jej zrzedła.
- Co tu się stało? - spytała zszokowana.
- Ktoś się tu włamał... - wykrztusiłam. Po wypowiedzeniu tych słów, nagle, jakby coś sobie przypomniała. Coś strasznego. Najgorsze jest to, że jeszcze nie powiedziałam jej wszystkiego. - ...a Mikey był tu w tym czasie i go pobili. Wylądował w szpitalu...
- Nie, nie, nie. Dlaczego? To jest po prostu zły sen. Lizzy, obudź się. - zaczęła majaczyć i lekko szczypała swoją rękę przy czym mocno zaciskała powieki, jakby miało jej to w czymś pomóc.
- Nie, to nie zły sen. - szepnęłam. Dziewczyna wybiegła z domu i zatrzasnęła drzwi. Wszystko z każdą sekundą stawało się coraz dziwniejsze. Nawet jej nie goniłam. Nie widziałam w tym sensu. Po prostu przekręciłam kluczyk i wyjęłam go z drzwi. Każdy z domowników miał swój klucz, więc da sobie radę. Chciałam tylko, aby dzisiejszy dzień się skończył.
~*~
Obudziłam się stosunkowo wcześnie. Nigdy nie zdażyło mi się jeszcze obudzić samej z siebie o 7.00. Przewróciłam się na drugi bok. Lizzy nie było. Wypadłam z łóżka jak poparzona z nadzieją, że ona również wcześnie wstała, a teraz robi sobie śniadanie, ale to niestety się nie sprawdziło. Jedyną osobą jaką zauważyłam był Calum śpiący na postawionej kanapie. Drzwi do sypialni Luke'a były otwarte, co znaczy, że został na nic w szpitalu. Byłam jak w jakimś jebanym horrorze; sama w domu z mordercą. Chciałam jak najszybciej wyjść, więc pośpiesznie udałam się do łazienki. Musiałam szybko odnaleźć Lizz. Kto wie gdzie jest? Kto wie, czy nie zrobiła sobie czegoś strasznego? Wyszłam z domu przedtem zakładając jeszcze moje ulubione czarne trampki. Wchodziłam do każdego baru, sklepu, restauracji i innych budynków przeznaczonych do użytku publicznego, jednak na próżno. Obeszłam już prawie całe Sydney! Zostało jeszcze tylko kilka sklepów i jeden z tych nocnych barów czynnych od 20.00 do 9:00. Powoli otworzyłam drzwi i przejrzałam każdy kąt. Wyblakłe, żółte ściany, porysowane panele, prawie oderwany biały sufit i zniszczona do granic możliwości lada, a za nią jakaś młoda wyraźnie znudzona barmanka. W całym pomieszczeniu czuć było woń alkoholu. Ludzi nie było dużo. 4 pulchnych facetów przy stoliku w rogu, jakiś chłopak mniej więcej w moim wieku, mężczyzna, który przypominał mi pedofila i... Lizzy ze szklanką whiskey. Wydawała się ledwo przytomna. Podeszłam. Oczy jej się zamykały.
- Lizzy... Coś ty zrobiła... - szepnęłam sama do siebie i bez wahania wyciągnęłam komórkę.
- Halo? - odezwał się Luke.
- Lukey, Lizz upiła się do granic możliwości. Proszę, przyjedź. Musisz zabrać ją do domu.
- Gdzie jesteście? - spytał.
- W tym starym barze na Pitt Street.* - odparłam szybko.
- Ok, już jadę.
* Pitt Street - znalazłam tą ulicę na Google Maps
___________
Na początek bardzo was przepraszam, ale rozdział jest taki krótki, bo jestem chora i nie mam na nic siły :( JUŻ PONAD 7200 WYŚWIETLEŃ!
Jestem starsznie szczęśliwa i wszystkim wam za to dziękuję <3 Tradycyjnie 8 komentarzy = następny rozdział. W tej kwestii nic się nie zmieniło.
Mam jeszcze jedną sprawę. Zaczęłam pisać nowe ff, które znajdzie się w internecie jak tylko skończę z "Pure". Potrzebuję sławnej osoby, która będzie mogła odgrywać rolę głównej bohaterki, rzecz w tym, że chciałabym, aby pasowała do Calum'a. Będę wdzięczna za każdą propozycję w komentarzach/na ask'u.
O NIE MIKE W SZPITALU :OOO
OdpowiedzUsuńLizzy się upiła do nieprzytomniośći.
Calum okazał się zabójcą.
Luke to dupek i okłamuje Kylie.
Kylie jest za bardzo ciekawska :o
Za dużo emocji jak na jeden rozdział!
Moje serce tego nie wytrzyma!
Ale ogólnie to świetny :))
Co to tej bohaterki na bloga o Calu to Madison Beer, Kylie Jenner albo Olivia Holt :D
Czekam na następny rozdział x
Kocham, świetne coraz więcej akcji xx ♥
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! teraz się dzieje<3
OdpowiedzUsuń@Liwia444
OMG OMG OMG! CUDNIE! A CO DO FF TO DO CALUMA PASUJE SHAY MITCHELL ALBO DANIELLE CAMPBELL
OdpowiedzUsuńjak zawsze super
OdpowiedzUsuńCoraz więcej się dzieje :*
OdpowiedzUsuńDo Calum;a pasuje Madison Beer
omg tyle emocji
OdpowiedzUsuńluke, ty cioto, powiedz kylie o wszytskimm!!! lizzy, rozumiem cie w pelni, ale jestes idiotka, alkohol nie pomoze... boje sie o michaela, powaznie :( mam nadzieje ze nic mu nie bedzie
a co do tego wlamania to boze balabym sie tam wgl przebywac, masakra
nei myslalam ze cal bedzie az taki zly...
nie wytrzymam, to opo mnie wykonczy psychicznie >.<
xx
kadvke aaaa!!! dziewczyno, wykończysz mnie! za dużo jak dla mnie xd
OdpowiedzUsuńdo caluma pasuje crystal reed albo shay mitchell
najlepszy rozdział jak do tej pory !!!! :*
OdpowiedzUsuńOMFG KOCHAM KOCHAM KOCHAM ♣♣♣♣♣♣
OdpowiedzUsuńNieźle ;*
OdpowiedzUsuń